Moja pierwsza aktywacja - Turbacz, 27.09.2013
Hej.
Góra może nie jest zbyt wymagająca, ale dała nam trochę w kość oczko Postanowiliśmy ją zdobyć od strony Rabki, czarnym a po chwili czerwonym szlakiem (od Maciejowej). Wg. map letni czas przejścia to ok. 5 godzin - uznałem, że nam zajmie to prawdopodobnie do 8 (postoje, obiadek w schronisku na Starych Wierchach, wolniejsze tempo ze względu na pogodę). Dużo się nie pomyliłem, do schroniska na Turbacz dotarliśmy po 8h i 20 minutach, licząc dodatkowy półgodzinny postój na Wierchach ze względu na burzę. Szlak był strasznie błotnisty, pełno stojącej wody i strumyki.
Pogoda na początku była w miarę OK, potem chwilami troszkę kropiło (gdzieś od Maciejowej). Po dotarciu do Wierchów zjedliśmy obiad, ale wychodząc ze schroniska usłyszeliśmy grzmoty. Jeden, drugi, trzeci... Szybka konsultacja telefoniczna odnośnie położenia burzy - niepotrzebnie, bo zaraz jeden z piorunów pojawił się na tyle blisko że zobaczyliśmy błysk. Odwrót do schroniska, 30 minut oczekiwania (burza przeszła po 15), i poszliśmy dalej. Niestety w mgle, do samego końca. Chwilami niesamowicie gęstej. Dobrze było mieć pod ręką GPSa. Niby ani razu nie mieliśmy większych wątpliwości, bo szlak jest porządnie wyjeżdżony i nie jest trudny nawigacyjnie, łatwo było znaleźć jakiekolwiek charakterystyczne punkty, ale jednak dobrze było móc sprawdzić czy GPS też uważa że jesteśmy tam gdzie nam się wydaje że jesteśmy. W Garminie miałem wpisane tylko punkty na zakrętach, natomiast w telefonie wgrałem cały szlak, więc teoretycznie nawet z zawiązanymi oczami powinniśmy trafić. Pod koniec trasy włączyłem też GPS w telefonie, bo do mgły doszła ciemność. Ostatnie kilkanaście minut szliśmy z latarkami (które jednak, niestety, pięknie rozświetlały mgłę, przez co ja nie używałem czołówki tylko małej latarki trzymanej w ręce).
Następne dwa dni były dużo lepsze - słońce, w miarę ciepło. Wycieczka na sam Turbacz, okolice schroniska i zejście w sobotę było dużo przyjemniejsze. Koło 12-13 zrobiłem 8 łączności, po południu jeszcze 2 (chociaż myslałem, że właśnie po południu będzie wiecej zainteresowanych osób). Przy okazji była okazja żeby przetestować przemiennik na Gubałówce - odbiór z Turbacza oczywiście perfekcyjny jęzor Z całego zejścia w stronę Nowego Targu także. Dopiero tuż przed Nowym Targiem koledzy ocenili czytelność na 4.
Niestety nie zabrałem sprzętu na KFy. Wyjazd był organizowany dosyć spontanicznie, i nie zdążyłem odpowiednio przygotować sprzętu. Następnym razem na pewno zabiorę. A kolejny wyjazdy na pewno będą - mamy chrapkę na zdobycie Korony Gór Polski oczko
Kilka fotek jest tutaj: https://plus.google.com/photos/103474646631476845775/albums/5930110085620560097?authkey=CLXsjfiJkpqzcg
Do usłyszenia na kolejnych szczytach wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM