Anteny 1/2 fali zasilone od końca
Ponieważ materiały Kuby SQ7OVV zniknęły z sieci, dzięki uprzejmości ich autora zamieszczam je poniżej.

Poszukiwań Świętego Graala antenowego ciąg dalszy.

Jedną z fajniejszych zabaw (przynajmniej dla mnie) w krótkofalarstwie jest włóczęga z radiem. Uwielbiam lasy, góry czy jeziora. Kocham włóczęgę. Zarówno żeglarską, jak motocyklową czy pieszą lub rowerową. Każda ma posmak PRZYGODY. Radio tę przygodę podkreśla jeszcze bardziej.

Ze względu na fakt, że do plecaka czy na motocykl za wiele się nie zmieści, sprzęt trzeba mieć mały, ale skuteczny. Moim dyżurnym radiem na wypady jest Libra 40, którą zrobiłem ze 2 lata temu i wciąż dobrze służy (oby tak dalej). Konstrukcja Włodka SP5DDJ. Wszelkie materiały na temat radia na stronie Włodka. Ja tylko poinformuję, że jest to radio jednopasmowe o mocy około 4W z modulacją CW jedynie. Całe radio mieści się w obudowie T22 o wymiarach 12*15*6cm. Waży niecałe 600 gramów. Obsługa uproszczona do minimum. Bywa, że zabieram ze sobą klucz sztorcowy, ale zdareza się zabierać klucz elektronowy zbudowany według projektu Wolfganga DL4YHF z maniplatorem Palm Pad. Radio niemal idealne na wypady. Kwestia jeszcze, do jakiej je podłączę anteny....

Zrobiłem skrócony dipol. Po zwarciu cewek pracował jako pełnowymiarowy na 30m. Fajny był. Skuteczność bardzo dobra i wymiary nie przyprawiające o ból głowy. Miał jedną wadę. Raz zestrojony i przeniesiony w inne warunki terenowe lub pogodowe rozstrajał się dość poważnie. Zrezygnowałem z niego. Zrobiłem dipol pełnowymiarowy, ale dla odmiany niełatwo go rozwinąć w terenie. Bywa, że przeszkadzają drzewa lub jest ich deficyt i można zarzucić na drzewo tylko jeden koniec anteny.... Bywa, że drzewo jest delikatne i nie ma jak porządnie naciągnąć antenę i fider ją zniekształca swoim ciężarem...
W końcu zwróciłem uwagę na anteny EndFed. Anteny "karmione od końca". Często zwane antenami Fuchs'a od nazwiska Josefa Fuchs'a, który je opatentował w latach 20-tych 20-go wieku. Bardzo popularne w okresie międzywojennym. Później zapomniane na rzecz dipoli.

Na szczęście niecałkowicie zapomniane. Okazuje się, że w pewnych kręgach dość popularne. Te kręgi, to właśnie wszelkiej maści włóczykije radiowe. Powstało wiele różnych konstrukcji. Jedną z ciekawszych jest antena Makarkina, gdzie elementen dopasowującym jest kabel koncentryczny odpowiednio zastosowany. Ja zrobiłem klona skrzynki EndFed'owej sprzedawanej jako kit w Niemczech. Odwinąłem 20 metrów kabla PKL na druciarstwo do tej anteny. Zabrałem stary dipol skrócony oraz trafko do CHA 250 i pojechałem w góry. Pierwsza aktywacja SOTA. Jaworzyna Krynicka. Pogoda niespecjalna. Krążą wokół burze, czasem kropi. Skrócony dipol pokazuje swoje kaprysy. Rozstraja się daleko poza pasmo..... Zmieniam na CHA 250.... Działa, ale szału nie robi. Trzaski burzowe chcą mi wypluć głośnik.... Pora na test EndFed'a. Wieszam jeden koniec na drzewie. Drugi wraz ze skrzynką jest w pobliżu radia. Mam kłopot, żeby to nastroić. W końcu wpadam na pomysł, żeby antenę podłączyć bezpośrednio do radia i poszukać jakieś stacji. Stacja znaleniona, więc podpinam tuner i szybko stroję na najśilniejszy odbiór sygnału. Odstrajam się od zajętej częstotliwości i naciskam klucz. Dostrajam antenę i nadaję CQ.... Zgłasza się najpierw stacja ze Słowacji. Sygnał wybitnie mocny, ale to nic dziwnego. W końcu jestem jedną nogą w Słowacji..... hihi... DL2XL/P też wychodzi bardzo dobrze. Jest to łączność SOTA to SOTA. Niemiec też był na jednym ze szczytów w swoim kraju. Trzaski już tak nie dokuczają.... Przekonało mnie to do anten EndFed zrobionych według pomysłu Josefa Fuchs'a. Późniejsze aktywacje wykonywałem już tylko z End Fed'em. Dodatkowy obwód o wysokim Q na wejściu odbiornika bardzo pomagał w odbiorze, a instalacja anteny była zawsze prosta i łatwa. Z tą właśnie anteną opłynąłem Mazury w tym roku również. Wieszana była jako inverted vee, slooper oraz odwrócone L. Zależnie od terenu i warunków. Zawsze spisywała się bardzo dobrze. Do czasu......... Aktywacja Trzech Koron w sierpniu się nie powiodła.... Awaria tunera zniweczyła plany.... Drut przeciąłem na pół i przy pomocy kawałka starej deski do krojenia zrobiłem dipol. Dzięki temu było po co pchać się na bieszczadzkie połoniny i je aktywować.

Kłopoty zawsze wzmagają myślenie. Moja analiza była następująca:Ten uniwersalny tuner w ogóle nie jest mi potrzebny. Mam przecież radio jednopasmowe! Do tego działa wyłącznie na wycinku telegraicznym tego pasma.... Wniosek był tylko jeden: Należało zrobić obwód Fuchs'a jednopasmowy i na stałe dopasowany do radia i na nim działać bez żadnego strojenia! Przegrzebanie czeluści Internetu przyniosło sporą dawkę wiedzy. Wygrzebałem z kąta szafy plastikową puszkę o wymiarach 40x65x30mm i w niej postanowiłem zmieścić mój obwód.

Rdzeń T80-2 z nawiniętym uzwojeniem w postaci 34 zwojów krosówki wyszarpanej z wnętrza kabla UTP robiło za cewkę obwodu. Uzwojenie sprzęgające stanowiły 4 zwoje takiej samej krosówki. Kondensator zrobiłem z cienkiego kabla koncentrycznego.

Jako zacisk do podłączenia drutu promiennika użyłem śruby M5 ze stali nierdzewnej z nakrętką motylkową, żeby dało się zmontować w terenie bez użycia narzędzi. Gniazdo przyłączeniowe to dobrej jakości gniazdo BNC.

Kabel fidera to RG174. Cienki, lekki kabelek i niedużo do noszenia. W końcu radio działa bardzo blisko punktu zasilania..... Całość zestroiłem na stole, obiążając obwód opornikiem 1kohm. Nastąpiło pytanie: jaką moc mi toto przeniesie? Rdzeń powinien dać radę nawet przy 50W, ale ten "kondensator" to jaką ma wytrzymałość na napięcia??? Kabel wytrzymuje 300V. Tak przynajmniej wyczytałem w karcie katalogowej. Obliczam, że 20W nie będzie wyzwaniem. Znakomicie, bo moja Libra to tylko 4 wacisze...
Pakuję sprzęt pod pachę i wychodzę na trawnik przed blok. Koniec drutu na drzewo, drugi koniec do wbitego kołeczka i podłączam radio. Od Białorusina dostaję raport 599+20dB. Czegóż można chcieć więcej? Obwód waży niecałe 80gramów, więc nie oberwie mi szelek plecaka. Później w Burzeninie okazało się, że obwód nie jest tak bardzo dopasowany (było czym pomierzyć to wszystko), ale i tak robiliśmy łącznośći mimo fatalnego powieszenia anteny. Obwód się sprawdził, ale trzeba go "dopieścić" w wolnej chwili.
Znów grzebanie w globalnej sieci. Natrafiłem na dość obszerne opracowanie Steve'a AA5TB oraz krótki opis kolegi VA3RR. Rozebrałem mój obwód i nawinąłem ponownie, rozdzielając obwody TRX'a od obwodu anteny. Dołożyłem zacisk do podłączenia przeciwwagi zwiększyłem ilość zwojów cewki obwodu do 36 oraz cewki sprzęgającej do 6 zwojów.

Zestroiłem pod obciążeniem opornikiem 4,7kohm i poszedłem spać. Była już noc i zabawy na trawniku w listopadzie w środku nocy nie byłyby przyjemnością.
Wstał nowy dzień. Niedziela. Po południu wyszedłem na trawnik przed blok i zarzuciłem moją antenę na jedyne samotne drzewo na tym trawniku. Wyższy koniec anteny był na wysokości parapetów drugiego piętra, a niższy około jednego metra nad ziemią.

Podłączam przeciwagę (około 4m PKL-ki) i sprawdzam układ Maxem. Rezonans jest tam, gdzie był przy strojeniu na stole.

Równo 7MHz.... Trzeba go będzie podnieść na jakieś 7,030 MHz. SWR na poziomie 1,34 też bardzo dobry. Pora na odjęcie przeciwwagi i sprawdzenie, czy Interent czasem nie kłamie.......

Nie kłamie. Wszystko się rozjechało i uciekło daleko poza pasmo. Przeciwwaga wraca na miejsce a miejsce Maxa zajmuje moja Libra, towarzyszka wszelkich wędrówek. Miernik fali stojącej nie wykrywa żadnych niepokojów, więc pora na łączności. Staję na 7.033 i wołam CQ. Nikt nie odpowiada. Zaczynam kręcić gałką i znajduję stację SM8FEJ/P nadającą z obszaru chronionej przyrody. Nie dowołuję się w tym pile up'ie, który ma ta stacja. Mnie zaczynają dopadać wątpliwości, czy antena się nadaje........ Szukam dalej po paśmie. Stacja OM/HA6PJ też nadaje z obszaru WFF i też jest pile up. Wołam... Dowołuję się za pierwszym razem. Działa moja antena. Raport nie jest ważny, bo wszyscy dostają raport "grzecznościowy". Ważne jest to, że się dowołałem w tłoku. Tłok był mnieszy, niż do Szweda, ale był.

Przy okazji upadł mit o tym, że przeciwwaga do anten półfalowych jest niepotrzebna. Może i niepotrzebna, ale jednak niezbędna. Uziemienie lub kawałek kabla ale musi coś być. Literatura podaje 1/20 długości fali jako minimum. U mnie było 4 razy tyle. Miałem taki kawałek jako pozostałość po innej konstrukcji, to wykorzystałem. Kawałek ten jest obustronnie zakończony oczkami pod śruby M5, więc i nad jeziorem będzie można wykorzystać jezioro jako przeciwwagę. Do drugiego końca przykręci się kawał blachy i wrzuci do wody.
Radiowym towarzyszem moich wypraw jest Wiktor SP7EBM. Zawsze go informuję o moich wyjazdach i on w domu "poluje" na łączności ze mną. Dzwonię do niego. Może nawiążemy łączność testową..... Wiktor włącza radio, ale łączności nie robimy. Ja robię łączność z Peterem DF1FX, a Wiktor to podsłuchuje. Ja z resztą też, gdyż mam przy uchu słuchawkę telefonu i mam retransmisję. Wszystko idzie znakomicie. Sygnał dobry i raport obustronny 599. Po chwili żucia szmat mój korespondent się dziwi, że u mnie tylo 4 waty mocy. U niego było 100 W i antena G5RV. Zadowolony zwijam sprzęt. Pogoda niepewna i czas wszystko podsumować.

Ważę te graty. Waga anteny 530 gramów wraz całym osprzętem. Należy doliczyć jeszcze wędkę, która waży 390 gramów. Jeżeli wybieram się tam, gdzie rosną drzewa możliwe do wykorzystania, to to jest wszystko, co muszę wziąć. W innym przypadku potrzebna będzie jeszcze jakaś wędka na maszt i dodatkowe linki oraz śledzie do jej ustawienia. Razem jakieś 700 gramów.

Mając na uwadze powyższe, co napisłem, uznaję że antena End Fed z obwodem rezonansowym jest znakomitym sprzętem na wyjazdy z radiem.

Do usłyszenia gdzieś z gór lub innych atrakcyjnych lokalizacji

73! es FB DX

de SQ7OVV

Zduńska Wola 2012-11-04



1. SWR anteny bez przeciwwagi.
2. SWR anteny z przeciwwagą.



3. Puszka wraz z przewodem RG174 w roli kondensatora.
4. Zakończenie przewodu.



5. Zacisk promiennika.
6. Oczko naciągu



7. Zmontowany układ Fuchsa.
8. Gotowy do pracy układ.



9. Cała antena.
10. Zawieszenie.


  PRZEJDŹ NA FORUM