Że się pochwalę -
Sudety "zaliczone"...
No, ba! A co do 3 górek - fajne zakończenie, bo udało się mieć chyba cały przekrój pogody i trudności.
1. Na Górze Kłodzkiej, po dość długim rozstawianiu anteny (sznurek się urwał, potem kilka razy lądował nie na tej gałęzi), usiadłem sobie wygodnie, wyjąłem TRX i... stwierdziłem, że kabelek łączący AKU z TRX został w domu na stole... Trzeba było spadać na dół i z powrotem na górę - na szczęście miałem w zapasie starego wiernego FT-817.
2. Na Wilczy Kopel wchodziło się umowną ścieżką zwiewrząt, pomiędzy drzewami i krzaczorami, ale nie to było trudnością - była burza i deszcz. Będąc w środku tego postanowiłem nieco niżej się ulokować dla bezpieczeństwa i mimo wszystko się rozstawić.
3. Na Górze Wszystkich Świętych: patrzę - luzik, jest wieża, można fajnie spuścić endfeda.. Po instalacji, już o zmroku, okazało się, że jest "contest", co 7MHz stawiało pod znakiem zapytania. Jednak udało się psim swędem znaleźć dziurę... :-)

Jak podsumuję dzień, to nawet się cieszę, że każda z 3 ostatnich górek miała jakieś przygody, w końcu SOTA to też moment, gdy nie chodzi o to czy Cię spotka jakaś trudność, ale jak sobie z nią poradzisz. Dla mnie to kwintesencja chodzenia po górach, także więc i programu SOTA.


  PRZEJDŹ NA FORUM