Do przemyślenia na LOS-ia |
sp9amh pisze: Czeć! Od pewnego czasu usiłuję wywołać dyskusję zadając pytanie: "Co jest największą słabością naszej SOTA?" Pytanie zadawałem kilku kolegom indywidualnie ale i na forum ale odzew był marny.... Za kilka dni wielu z nas spotka się na LOSiu i może czas aby trochę dotknąć silniej problemów niezauważanych przez większość uczestników tej zabawy. Swoje zdanie na ten temat zamieściłem na moim serwerze tam gdzie w zeszłym roku umieściłem temat "Moja SOTA". http://sp9amh.pl/sota/ Mam nadzieję że nie zdenerwuje was mój tekst tak bardzo jak zeszłoroczny... Vy 73 i być może do spotkania na LOSiu Mariusz sp9amh Dlaczego miałbym się denerwować? Każdy ma prawo głosu. Ja wielokrotnie robiłem łączności z gór, nie wiedząc, że SOTA istnieje. Na ten skrót trafiłem przez przypadek. W tym roku też planuję jakieś nadawanie, ale jeszcze nie wiem kiedy i skąd. Mnie mało interesują ramy organizacyjne, punktacje, rywalizacje. Oczywiście przed wyjazdem sprawdzę listę szczytów i jeśli będę mógł nadawać z miejsca, które liczy się w punktacji, to tak zrobię, ale nie jest to cel sam w sobie. Mnie w tej zabawie fascynuje fenomen propagacji fal w warunkach górskich, to znaczy przy niskim poziomie zakłóceń i przy braku przeszkód fizycznych (budynków). Mieszkam w mieście, w niskim budynku, więc na codzień mam bardzo złe warunki antenowe. Na KF to przeszkadza, ale nie eliminuje, za to na VHF praktycznie mnie wyklucza. Dlatego w SOTA interesuje mnie głównie pasmo 2m. Kolejna sprawa to rodzaj emisji. Zupełnie mnie nie interesuje praca na FM, nawet jeśli jest to kosztem ilości zrobionych łączności. Wyjątek mogą stanowić łączności organizacyjne, które najłatwiej zrobić na FM, ale jak już jestem w górach to szkoda mi czasu i akumulatora. Zdecydowanie preferuję CW i cieszy mnie to, co się dzieje w paśmie 6m, gdzie telegrafistów nie brakuje. Niestety na 2m tak dobrze już nie jest, ale do FM nic nie jest w stanie mnie zmusić. SSB traktuję na równi z CW, ale jednak zawsze na drugim miejscu. Poza tym staram się nie łączyć zwykłej turystyki, a już napewno turystyki rodzinnej z nadawaniem z gór. Zabieram ze sobą relatywnie dużo sprzętu i rezerwuję na nadawanie cały wieczór. Rodzina co najwyżej pomaga mi wtarananić się na wybraną górę i tu się z definicji rozdzielamy. Tak że wszystkie wiadomości o aktywacji z użyciem ręczniaka na 144,550MHz ignoruję i nie traktuję jak nadawanie z gór. To tyle moich impresji na temat SOTA. Ja tu nie widzę żadnej szczególnej słabości. Po prostu niech każdy robi to co lubi i potrafi. Nie szufladkujmy niczyjej działalności, tylko róbmy swoje. Pozdrawiam wszystkich braci po fali! |