W Bieszczady po schodach - kolejny koszmar w SP
Od czasu gdy rodzina tragiczne zmarłej na terenie Ojcowskiego PN dziewczynki wytoczyła procesu komu się da (nie osądzam w żadnym stopniu słusznie czy nie) w PN trochę zmieniła się perspektywa na zagadnienia związane z bezpieczeństwem na szlakach. Każdy wie czym stawało się zejście z Krzemienia w stronę Tarnicy i czym było zejście z Tarnicy w stronę Wołosatego podczas burzy.
Dodatkowo, PN i LP mają sporo kasy na inwestycje i gdzieś te pieniądze muszą upchać. Staram się zrozumieć drugą stronę, dla mnie "schodkowanie" szlaków to nieporozumienie.
Ale z drugiej strony czy naprawdę mu turyści potrzebujemy 20 metrowej autostrady na szczyt?

Trochę się nie dziwię, że chcą skierować ruch na niezbędne 1,20m.

Ale z innej strony - schodziłem wczoraj z Markowych Szczawin do Zawoi i nie mogłem się nadziwić jak można popsuć miły do tej pory szlak.


  PRZEJDŹ NA FORUM