III Zlot SOTA SP
9-11 października
Trzy zdania ode mnie.
Każdy z dotychczasowych zlotów był na swój sposób wyjątkowy, dlatego trudno powiedzieć, który był lepszy. Dla jednego będzie to pierwszy, a dla drugiego trzeci... Natomiast na każdym z nich znowu górę wzięły góry. Wiadomo, że jak się jest trudno w ciągu roku wyrwać w góry, to przy takiej okazji każdy chce w tych górach być jak najdłużej, ale z definicji jest to zlot, a nie gremialne obleganie szczytów. Oczywiście sam uczestniczę w tym pędzie do gór, ale może raz w roku zmieńmy podejście. Pójdźmy tropem Łosia, czy Burzenina. Nie znaczy to, że mamy zrezygnować ze "szczytowania" ale spędźmy ten czas razem, z jednymi na stacji okolicznościowej, z drugimi przy obiedzie, z resztą przy ognisku, czy "warsztatach" radiowo-terenowych. Propozycja moja luźna na 4 zlot, to miejsce zlotu z w miarę łatwo dostępnym miejscem dla wszystkich (godzinka jazdy busem od Krakowa, gdzie łatwo w miarę szybko można dotrzeć i z 8, i z 6, czy nawet Pendolino z 2 i 5). Może tym razem Gorce czy Beskid Wyspowy? Ale wtedy nawet tym weekandowym będzie łatwiej o decyzję przyjazdu. Odpuśćmy sobie bieganie po górach, skupmy się na pracy zespołowej w stacjach szczytowych programu dyplomowego organizowanego z okazji zlotu. Pójdźmy w góry na 2-3 godziny, popracujmy dla całego świata (każdy po 15-20 minut przy "sitku"), a potem nacieszmy się sobą, wymianą doświadczeń. Wybierzmy takie miejsce (np. baza turystyczna pod Lubogoszczą) abyśmy mogli przyjechać z rodzinami.
To takie moje przemyślenia.


  PRZEJDŹ NA FORUM