Szczyty graniczne |
Witam. Generalnie proponuje zlikwidować szczyty graniczne, najlepiej w sposób dosłowny. A poważniej w góry chodzą ludzie i ludzie, którzy czasem przekraczają "granice". Albo jeszcze jaśniej próbują pokonać słabość , trudności techniczne, warunki pogodowe,czasem muszą się poddać, lub pochylić czoło nawet przed szczytem. Ale robią to na własną odpowiedzialność nawet karną. O jakości ochrony granic Unii świadczy liczba uchodźców. Mogę podyskutować tylko o kilku odcinkach ale nie na forum i poprzeć to dokumentacją. Odwiedziłem Słowacka policje graniczną -i miałem pozwolenie na poruszanie się 20m od granicy. W rejonie szczytu Kosmatec granica dozorowana jest elektronicznie ,wygolona i przejrzysta nie ma mowy o przejściu. Na Stinskiej jest po staremu, mało tego odległość między słupkami jest tak duża, iż przy braku widoczności można się rozpędzić na stronę Ukraińską co z przyjemnością uczyniłem- i było trochę adrenaliny. Gdzieś w necie czytałem ,że Ukraińcy dostają nagrody za złapanie nierozważnych. A zimą byłem na Rochu- fantastyczna sprawa 45min w twardym śniegu po kolana. A góra stoi dalej, Kiczora Ustrzycka raczej też. Nikogo nie namawiam- góry to wolność.To,że ktoś tworzy przepisy, ktoś inny je zatwierdza nie znaczy, że wszyscy je uznają za jedyne słuszne. I nie wszyscy nadają się do walki o ich zmianę czy złagodzenie. Góry nie należą do Prezydenta Wojewody czy dyrektora. Dobrze,że ktoś o nie dba ale płaci za to społeczeństwo. Miłej dalszej dyskusji. Mnie bolą nogi. Polecam Vyhorlat - niezła panorama nocą i brak granicy! |