Ogrzewacze chemiczne
Mam taki benzynowy ogrzewacz. Daje oczywiście nieco więcej ciepła od tych dwóch malutkich saszetek ale jak dla mnie ma dwie, no trzy wady.

1. o której wspomniałeś - niezapalony śmierdzi
2. nie jest bezobsługowy - trzeba go zalać przed wyściem - nie wystarczy wrzucić do plecaka i zapomnieć na rok
3. nie wyobrażam sobie go rozpalać w razie potrzeby w takich warunkach jak dziś. Właściwie to ma sens jeśli przed wyjściem go rozpalamy

Wielorazowego chemicznego nigdy nie używałem. Natomiast wg mnie sens używania tego jest tylko awaryjnie a skoro tak, to raczej rzadko. A skoro rzadko, to wielokrotne tracą przewagę nad tanimi jednorazowymi. Ale tak tylko się domyślam, w praktyce nie stosowałem.


  PRZEJDŹ NA FORUM