Bonusy |
Panowie, pozwolę sobie na chwilkę wejśc między ciupagi, choć nie wiem, czy to zdrowe dla mnie... ![]() Wywołany przez Miłosza (nie będzie wielką tajemnicą, że zapytał mnie najpierw czy rozważałbym reprezentować SOTA, jeśli Bartek podtrzyma są decyzję), powiem tak: Najważniejsze, abyśmy sprecyzowali zadania SOTA Managera, a w zasadzie oczekiwania od tej funkcji. Ja to rozumiem tak, że SOTA Manager w swoich podstawowych obowiązkach ma ich w zasadzie niewiele: - dbać o aktualność ARM (w rozsądnych przedziałach, nie co kilka miesięcy zmiany, co jest rozsądne można zobaczyć po ilości zmian u nas i u sąsiadów) - reprezentować SP na forum międzynarodowej grupy SOTA managerów - komunikować społeczności SP o zmianach lub planowanych zmianach, o ile nie został zobligowany przez MT do wstępnej dyskrecji I chyba tyle z podstawowych "obowiązków", choć warto dodać, że ktokolwiek podejmie się tej robi to społecznie, co oznacza, że rodzina i obowiązki życiowe to nr 1 (jak w ham-spirit) i nie będzie za to szykanowany. To teoria, a czy praktyka? Pewnie Bartek może powiedzieć najlepiej i ktokolwiek miałby go zastąpić, pewnie odczuje na swym tyłku, jak to jest. A może się mylę... Kto wie. Dodatkowo SOTA Manager może, ale nie musi: - brać udział w organizowaniu eventów (SOTA SP) lub brać udział innych eventach (np. ŁOŚ), ale może poprosić o to innych lub grzecznie odmówić - reprezentować SOTA-SP też i w kraju, jeśli to możliwe (jeśli np. zostanie poproszony o wywiad), ale może poprosić o tą pomoc innych I to, co wyżej, dla mnie kluczowe, bo to rola społeczna, na tyle niewdzięczna, że pewnie, jak wyjdzie wszystko ok, to to co najwyżej odfajkujemy na plus ogólny, a jak coś nie wyjdzie lub SOTA Manager odmówi, to ma przechlapane. Tak czy owak, nie teoretyzując więcej, głosuję, żebyśmy wszyscy się zgodzili co do obowiązków (reprezentacja w SOTA Global + ARM) podstawowych, a te dodatkowe oczekiwania potraktowali jaki = miło jak będzie, ale jak nie będzie, nie będziemy nikogo obwiniać. W końcu SOTA jest prosta jak kij od miotły - idziemy na górki i nadajemy. Po co to komplikować zawiłymi organizacyjnymi niuansami? I wypowiadając się wreszcie nt. ew. mojej kandydatury - tak, mogę reprezentować nas, jeśli nikt inny bardziej odpowiedni się nie podejmie. Mogę zaoferować znajomość różnych kultur, w tym anglosaskiej, mogę zaoferować komunikację z nimi, mogę zaoferować wyważony styl pracy - bo podobnie jak Bartek, nie lubię rewolucji, lubię przemyśleć za i przeciw, posłuchać innych, a i tak najczęściej warto chwilę poczekać, aby emocje z jakąkolwiek zmianą przygasły, zanim się podejmie decyzję. Słabe punkty mojej kandydatury: (1) przez jakiś czas będę jeszcz poza SP, choć to kwestia miesięcy, nie lat (2) ogromny problem czasowy - aktualnie podjąłem się studiów, które na 100% wypełniają czas wolny, widać to po moich "aktywacjach", może się zmieni po powrocie do SP, nie obiecuję, (3) niski poziom umiejętności kartograficznych na poziomie ARM, ale to pewnie do nadrobienia/przeszkolenia przez Bartka, ktokolwiek zostanie tym nieszczsnym SOTA Managerem... Kończąc - nie podoba mi się kwestionowanie decyzji SOTA Managera, jakiekolwiek by nie były, to dobrze nie wróży klimatowi tej społecznej pracy i zdrowiu psychicznemu nowego managera, ktokolwiek nie będzie uszczęsliwiony tą funkcją. |