Golgota Beskidów
Widzisz Bogusiu, póki JP2 żył, wszystko było jakoś z wyczuciem, bo sobie JP2 nie życzył tego typu wotów. Jak Mu się zmarło, nagle przybyło papieskich szlaków, krzyży, kamieni, ("pustych" pomników i tablic - najlepiej po 10 w każdym mieście) bo przecież powiedział: Pilnujcie mi tych szlaków. I nawet tam gdzie nie był w górach, to lokalni księża i wodzowie twierdzą, że chodził i... krzyżyk na szlak. Jedyne pocieszenie, że krzyży wielkości tych z Miejskiej Góry nad Limanową i Liwoczy k. Jasła jest zaledwie kilka. W przeciwnym razie, zamiast pięknej górskiej panoramy mielibyśmy las krzyży, podobnie szpecących krajobraz jak monumentalne słupy energetyczne. Żeby się modlić nie potrzebny jest ani krzyż, ani tym bardziej kamień-pomnik JP2. Krzyż dzięki jego "nagminności" w otoczeniu już spowszechniał i przez to stracił na swojej wymowie. Pod nim jemy, niewybrednie żartujemy, nie rzadko klniemy, a przecież krzyż jest po to, żeby zgłębić największą tajemnicę ludzkiej/boskiej wrażliwości jaką jest cierpienie za drugiego. I dlatego się nie zgadzam na te ilości krzyży. W aspekcie dyplomu: przy takiej ilości "naznaczonych" szczytów, lista sięgałaby ilości kilku tysięcy szczytów. A więc trzebaby wymyślić jakieś kryterium i dopiero tworzyć listę.
Z tym OM i krzyżami to przesadziłeś, jest ich jak na lekarstwo, a mam góry Słowacji przechodzone od Martinskich Holi w Małej Fatrze po granicę z Ukrainą.

Co do KGP, to lista jest dla mnie również "od pały". Jeżeli do gór zaliczono masyw Ślęży, która należy do Przedgórza Sudeckiego, to dlaczego nie wyodrębniono Gór Sanocko-Turczańskich, czy Pogórza Spisko-Gubałowskiego? Takich przykładów można mnożyć.


  PRZEJDŹ NA FORUM