Moje aktywacje
SP/PI-001 Wysoka Szlachtowska. 02 czerwca 2012
Od poprzedniej aktywacji minął miesiąc. NAwet próbowałem dotrzeć na Wysoką już wcześniej, ale wybrałem wtedy zły czas. Trudno. Teraz jest DOBRY CZAS. Rodzinka jechała z Nowego Sącza w odwiedziny i podrzucili mnie do Jaworek. Wąwóz Homole zrobił na mnie wrażenie. Jest piękny. Wizyta w bacówce na serze i rzętycy poprawiła nastrój. Poszedłem dalej. Szlak słabo dość oznakowany, co raczej jest rzadkością w polskich górach. Jednak nie zabłądziłem. Kochana kondycjo PRZYBYWAJ, bo słabo mi się człapało. Nawet zafundowałem sobie bogatszy wypoczynek, leżąc pod drzewem na karimacie (fajnie, że ją wziąłem). Wcześniej czytałem, że szczyt Wysokiej to tylko kawałek skały kompletnie bezdrzewny i niewielki, więc nie ma jak rozwiesić anten na KF. Mało to pocieszające, bo w powiązaniu z gęstością lasów pienińskich nie nastraja optymistycznie co do warunków antenowych. W międzyczasie mijająca mnie para turystów "wyspowiadała mnie", czy dobrze się czuję, czy mam wodę i telefon. Chyba nie najlepiej wyglądałem pod tym drzewem...... Odpocząłem solidnie i poczłapałem się dalej. Miejscami było na prawdę stromo. Na szczęście nie padało. Pogoda była idealna. W końcu dotarłem na szczyt. Spotkana wcześniej para też tam była. Ludzie ci wyraźnie ucieszyli się na mój widok. Dałem radę. Ja też się cieszyłem i napawałem otaczającymi mnie widokami. Ślicznie jest na tym szczycie. Warto było tu wejść. Po drodze lustrowałem okolice w poszukiwaniu miejsca dla anteny. Czarno widziałem wieszanie mojego EndFed'a na 40m. A na szczycie rzeczywiście skał jedynie i otaczająca ją barierka. Jednak jest ta platforma dość długa. Mierzę krokami i wydaje mnie się, że zmieszczę tę antenę powieszoną jako inverted Vee. Czy ktoś wieszał tak EndFed'a???? Nie słyszałem. Mocuję do barierki kilkumetrową wędkę z włókna szklanego warto było ją taszczyć na górę) i wieszam antenę półfalową na 40m zasilaną poprzez tuner oparty na założeniach Fuchs'a. Stroję i nadaję CQ. Siedzę sobie na plecaku, wcna wcześniej przygotowane naleśniki z serem i co jakiś czas naciskam przycisk pamięci w moim elektronicznych kluczu, który zbudowałem na podstawie dokumentacji Wolfganga DL4YHF. Znakomicie, że i ten wynalazek zabrałem. Mogłem spokojnie zjeść, zanim zgłosił się pierwszy korespondent. Był nim DL6TU z Poczdamu. Łączność trochę trwała. Pożuliśmy deczko szmaty na paśmie. Niech ini się dowiedzą, że tam jestem. W końcu mojego korespondenta słychać było lepiej ze stacjonarnego sprzętu, niż mnie na QRP i z kombinowanej anteny..... Po skonczonej łączności nadal podaję CQ i w końcu jest następna łączność. Tu również się nie śpieszę. Tłumu w końcu nie ma... Żegnam się i nadaję CQ. Jakaś awaria radia Smaży się straszliwie w głośniku. Wciskam ucho w głośnik.... Pile'Up.... Pierwszy raz w życiu do mnie takie coś!!! Wyławiam po kolei korespondentów. Teraz szybkie łączności. Prawie jak w zawodach. "Korek" rozładowany zostaje dość szybko. Razem w ciągu godziny spędzonej na szczycie zrobiłem 16 QSO. Zwija sprzęt w poczuciu "dobrze spełnionego obowiązku". Schodzę inną trasą. Idę do schroniska "Pod Durbaszką" i stamtąd drogą w dół w kierunku parkingu pod Homolami w Jaworkach. Po drodze oczywiście inna bacówka i rzętyca oraz bundz. Bez tego wizyty w górach są takie mniej pełne... Na parkingu łapię okazję. Zabieram się z wycieczką do Szczawnicy, skąd zabiera mnie rodzinka samochodem. Zmęczony i szczęśliwy kończę dzień na działce w Nowym Sączu z zimnym piwem w ręku. Udana aktywacja. Będą następne.


  PRZEJDŹ NA FORUM