Tam do kata, chyba złapałem bakcyla. Informuję zatem, że mam w planach aktywację Stożka Wielkiego, znanego wśród tubylców także jako Bociania Góra. Góra nie ruszana od blisko pięciu lat, warto więc chyba nieco ją przypomnieć. Wypad planuję na 4 maja w niedzielę, chyba żeby pioruny biły i śnieg siepał. Do południa powinienem być na szczycie i w eterze, niestety tylko z ręczniakiem. Nie jest jednak wykluczone, że wykorzystam antenę mobilową, co powinno nieznacznie zwiększyć zasięg. Praca na 145.550 lub w najbliższych okolicach. Pozdrawiam _________________ Pozdrawiam, Arek
Zawsze mobilówka to ciut lepiej niż sztuczne obciążenie Osobiście z anteną tego typu trochę się po górach włóczyłem ... odczucia średnio na jeża. Raczej do tego rozwiązania wracać bym nie chciał... _________________ Vy 73! de Milosz SP9PND
Aj, nie doczytałem, myślałem, że to dziś! Arek, koniecznie odezwij się w wolnej chwili, najlepiej w tygodniu teraz. _________________ siemdiesiattri de SQ6GIT sq6git.blogspot.com twitter.com/sq6git
Wyjazd z Wałbrzycha planuję na ok. 9-tej. Potem spacer z Sokołowska, więc na szczycie powinienem być przed 11. Mam nadzieję, że nie zamarznę. Po dwóch dniach opadów dzisiaj nieco się przejaśniło, co z kolei zaowocowało spadkiem temperatury pod wieczór. Wyjątkowo zimny maj. _________________ Pozdrawiam, Arek
No fakt, lodówa dzisiaj strasza... Rano wracając do domu stwierdziłem drobne opady śniegu wraz z deszczem. Jakie graty zabierasz ze sobą? _________________ 73! de
Druga aktywacja zaliczona. Szczyt zdobyłem żółtym szlakiem prowadzącym od Sokołowska. Początkowo droga prowadzi łąkami o lekkim nachyleniu, a pierwsze większe podejście zaczyna się w lesie powyżej wiaty turystycznej. Następnie przeprawa przez chaszcze i wychodzimy na szeroką i błotnistą, leśną drogę. Tu zwiększam nieco tempo, bo droga dość płaska. Po kilkuset metrach szlak odbija w lewo i zaczyna się ostra jazda. Jest naprawdę stromo, płuca mam jak z ołowiu, a serce za uchem. Ostatecznie po godzinie marszu osiągam cel. Na wierzchołku odrobina śniegu, zapewne pozostałość po poprzedniej nocy. Wchodzę na platformę widokową i stwierdzam, że nie mam jak przymocować anteny. Szukam różnych rozwiązań i już wiem, że w przyszłości warto zaopatrzyć się w sznurek, którym można przywiązać maszt do deski czy belki. Żeby nie latał. Na górze mocno duje, platforma buja się jak okręt na morzu. Schodzę niżej i wybieram miejsce na ławeczce. Tu jest znacznie ciszej i spokojniej. Montuję antenę do belki (dzięki Konrad!) i najpierw nasłuchuję. Bez problemu odbieram przemienniki SR3X i SR7W, gorzej z wejściem na nie. Upewniam się, że "550" jest wolne, patrzę na zegarek i rozpoczynam wywołanie. Pierwszy zgłasza się Mariusz SP6MMM. Pięć minut przerwy i ... rozsypał się worek z łowcami. Wśród korespondentów nie może zabraknąć Zbyszka SP6BBE, który jako czwarty powoduje, że już po 10 minutach pracy szczyt można uznać za aktywowany. Na Waligórze męczarnia z uzyskaniem kompletu trwała godzinę. I tak minuta po minucie log się zapełnia, a wszystko ustaje w pół godziny po wywołaniu. Ostatnia, szesnasta stacja to Bogdan SQ6RGG. Żegnam się, zbieram manele i rozpoczynam odwrót. Chwila refleksji ... To dopiero druga aktywacja szczytu, który "milczał" przez niemal pięć lat. W 2009 roku aktywował go Boguś, przeprowadzając z góry 9 qso. Dziś doszło kolejnych 16. Reasumując: wycieczka udana pod względem turystycznym i radiowym. Pogoda dopisała. Na szczycie poza mną tylko jeden turysta. Antena spisała się wybornie, mimo że nie majtałem nią na lewo i prawo, a ustawiona była tylko w stronę Ślęży. Jeszcze raz podziękowania dla SQ6GIT.