I tak na start bez jakiejś kolejności : - softshell, a od deszczu noszę parasol (bardziej się sprawdza niż płaszcze o ile nie wieje) - czołówka, od kilku miesięcy noszę zawsze, mimo nie planowania powrotu po zmroku, co jakiś czas wypada mi taki powrót) - mapa papierowa (czasem, jednak nie na krótkie i oczywiste wejścia) oraz na telefonie, - odbiornik GPS = zawsze, staram się mieć naładowane baterie na max, po zmroku często wracam po śladzie - dzwonek na zwierzaki (raz wlazłem na misie, a dzwonek dał im znać na czas i mogliśmy się of siebie oddalić z bezpiecznego dystansu) - dobry kapelusz od słońca i deszczu - ostatnio zawsze na głowie - gwizdek awaryjny (choć nigdy jeszcze nie korzystałem, ale jest mały i w razie czego jest) - po ostatnich aktywacjach rozważam parę rękawiczek z merynosa - scyzoryk szwajcarski zawsze, setki zastosowań
Ja tylko dopiszę, do Twojej listy, bo moja jest trochę inna :-) Apteczka osobista !!! Zapałki zabezpieczone przed wilgocią + zapalniczka. Folia NRC (ja mam jako wyposażenie apteczki). W zimie, pakiety rozgrzewające. _________________ Pozdrawiam Bartek SQ9APD
Moja dziewczyna jest teraz w Portland. Mówiła, że jest zarządzenie władz, żeby ograniczyć przebywanie na zewnątrz budynków. W powietrzu widać małe drobinki ze spalania drewna, jak przy ognisku tylko są one wszędzie. Na samochodach jest bardzo dużo osadzającego się tego badziewia. Oddycha się wyraźnie gorzej. Niebo jest zachmurzone, ale nie tak jak od chmur, tylko właśnie efekt smogu.
Aha, i jeszcze jedno - latem lub/i na wyższych górkach biorę wodę w jakiejś większej ilości. Nie byłem świadom jak wysokośc wysusza zanim się nie wdrapałem w okolice 3k wysokości... _________________ siemdiesiattri de SQ6GIT sq6git.blogspot.com twitter.com/sq6git
Na wysokościach również dotleniamy się przy pomocy wody więc pożytek z niej podwójny
Tego nie wiedziałem. Ale wiem, że chce mi się pić i z braku wody żarłem już raz śnieg.. :-) _________________ siemdiesiattri de SQ6GIT sq6git.blogspot.com twitter.com/sq6git
Fajny temat! Ja mam zawsze mały kartusz gazowy, który mieści się w aluminiowym kubku i oczywiście mikropalnik. Aktywacyjny rytuał rozpoczynam od mocnej , bardzo gorącej herbaty, zupy instant, albo puree z grzankami.
Super temat, już widzę że brakuje mi w ekwipunku zapałek / zapalniczki! Skuszę się może na mały palnik (pociąga mnie takie bushcraftowe życie ) ale to plany.
moja lista: - Wiatrówka gumowana od deszczu (wiosna, lato, jesień); - Apteczka (dość spora); - Rękawiczki (takie wygodne, wzmacniane - robocze); - Czapka (od zimna); - Kapelusz a'la kepii na deszcz, z rondem co by nie kapało na oczy i na kark; - Czołówka, od czasu jak zaskoczyła mnie ciemność; - Janczary / dzwonki, od czasu spotkania lochy z młodymi (nie była zadowolona); - GPS z akumulatorami + kabel do powerbanka + zapasowe baterie (takie same jak do latarki); - Scyzoryk. Szwajcar, ale mam wersję dla żeglarzy i zastanawiam się nad Morą. - Woda. Ilość zależna od długości trasy i temperatury powietrza. Min 1,5l często 2x 1,5l + wymiana na trasie; - Owoce, najczęściej banany. - Guma do żucia. Nie wiem dlaczego, ale na podejściach mi pomaga.
Dodam tylko, że już teraz domyślam się dlaczego tak często popijam, też nie wiedziałem że woda dotlenia (choć teraz po przemyśleniu wydaje się to logiczne). Mam zdaje się kłopoty z przegrodą i oddychaniem, a picie wody zdecydowanie poprawia wydolność ... coś w tym jest. Z racji tego do ekwipunku dołączy niedługo bukłak, albo co pewniejsze corvertube https://sp.com.pl/wezyk-uniwersalny-convertube-do-butelki-pet-snep
Edyt: - zapomniałem o kijkach, już bez nich się nie ruszam w góry!
Już mi raz w Bieszczadach wody zabrakło. Dobrze, że akurat na następny dzień był bieg i wytyczali trasę, więc mi przelali litr wody do butelki.
- kompas (elektronika psuje się w najmniej oczekiwanym momencie) - porządny nóż (nie scyzoryk) wytrzymały na batonowanie - krzesiwo + rozpałka? - suszone daktyle, są bardzo energetyczne, a stosunkowo mało miejsca zajmują
Z drugiej strony najwięcej ważą drobiazgi i takie dorzucanie, że a może się przyda to też nie jest dobre podejście.
i nie twierdzę, że to jest idealne rozwiązanie, ale w miarę sensowny posiłek można zjeść bez potrzeby schodzenia do np. jakiegoś schroniska. Dobre na jednodniowe wypady. I zawiera też bezpłomieniowy ogrzewacz, którym można się też już po zagrzaniu posiłku dobrze ogrzać.
[quote=sp9rqa]Też usuwa cząstki powyżej 1 mikrona?[quote] Wiem że należy mi się "złoty szpadel" Skuteczność takiego filtra wykonanego z butelki zależy od zastosowanego wkładu filtrującego.
Do gadżetów elektronicznych zawsze power bank, choćby mały. Niby wszystko naładowane ale "w razie czego" jak tel padnie ale będzie trzeba zadzwonić - jak znalazł.