Ja używam www.radareu.cz + blitzortung + powiadomienia SMSowe z burze.dzis.net - polecam, można sobie poustawiać różne punkty, promienie, liczbę wyładowań która spowoduje wysłanie SMSa, przerwy pomiędzy kolejnymi SMSami... A cena za sztukę to kilkanaście groszy. W górach niezastąpione - nie trzeba co chwilę patrzeć w telefon. Ale nic nie zastąpi oczu, podstawowej wiedzy o meteorologii i rozsądku.
Zastanawiam się tylko na ile dokładne i precyzyjne są te prognozy w stosunku do miejsca takiego jak dany szczyt górski. W piątek na Tarnicy przeżyłem burzę, która nie była przewidywana. Wrażenia były piorunujące... Jedyną zaletą tej sytuacji był fakt że ze szczytu w ciągu chwil kilku znikło w popłochu kilkadziesiąt osób, więc po przeczekaniu pół godzinki w "z góry upatrzonej pozycji" z zachowaniem wszelkich zasad postepowania w takich sytuacjach, miałem szczyt prawie tylko dla siebie i swojego dipola _________________ Pozdrawiam Darek SP9DPM
Na mapach radarowych czasami widać jak burze tworzą się na jakimś paśmie górskim, czy wręcz na konkretnej górze. Niestety w takich miejscach trzeba przygotować się na to że będziemy mieli kilka minut na reakcję.
W Real-Time Lightning Map jak sama nazwa wskazuje pokazuje sytuację w czasie rzeczywistym. To nie prognoza. Opóźnienie to jakieś kilka maksymalnie kilkanaście sekund. Wczoraj śledziłem przez cały dzionek rozwój sytuacji. Jak mieliśmy QSO przy Twojej aktywacji Trohańca burza powstała w okolicach Krakowa przesuwała się na wschód i była w okolicy Rzeszowa. Pewnie gdyby było bardzo blisko to dałbym Ci znać choćby SMS'em
Tak samo blitzortung. Z burze.dzis.net chyba wykorzystuje właśnie dane z blitzortung, i SMSy z informacją o zbliżającej się burzy docierają naprawdę szybko. Bywało tak, że słyszałem piorun walący w pobliżu, i dosłownie po 30 sekundach miałem już SMSa. Najgorsza sytuacja to gdy burza zaczyna się tworzyć centralnie nad nami. Miałem kiedyś taką sytuację na mazurach. Gdyby nie to, że odrobinę wiedzy z meteo liznąłem, to byśmy nie zdążyli spłynąć - to było dosyć nietypowe, bez wielkiej chmury którą widać z daleka dużo wcześniej.
Reasumując, będąc na skalistym szczycie Tarnicy, Świnicy czy też innego Staregobociana czy przyjdzie sms czy zobaczymy błyskawice a po chwili usłyszymy grzmot pozostaje niewiele czasu aby:
1.Udać się szybko na "z góry upatrzone pozycję" z dala od szczytu, grani, cieków wodnych, łańcuchów itd. 2.Siad płaski na izolatorze/plecaku 3.Kończyny razem (napięcie krokowe) 4.Kapota na siebie i sprzęt 5.Modlitwa... _________________ Pozdrawiam Darek SP9DPM
Dodałbym wysłanie SMSa do kogoś bliskiego z informacją o tym gdzie jesteśmy, i prośbą żeby poinformowali GOPR jeżeli nie odezwiemy się w ciągu np. godziny. Jeżeli (odpukać) coś by się stało, to może to przyśpieszyć dotarcie pomocy o kilka godzin, w sytuacji gdybyśmy nie byli w stanie samodzielnie jej wezwać.
hahaha... sms... hahaha... Trudno się doprosić, żeby ktoś podał trasę wycieczki zanim wyjdzie w góry, a tu pomysł z sms-ami. Jak zaczynałem chodzić po górach (i potem jeszcze z 8-10 lat) nie było telefonów komórkowych i ludzie jakoś nie mieli problemów - owszem wypadki się zdarzały, ale rzadko z głupoty ofiary. To kwestia, nawet mnie doświadczenia, ale mądrego chodzenia po górach. Należy pamiętać, że technika - a w szczególności elektronika zawodzi w najbardziej potrzebnych momentach. Prognozowanie burz jest fajne i potrzebne, ale w górach to i w ciągu 20-30 minut może powstać chmura burzowa, nie związana z frontem burzowym, którego ruch łatwo obserwować. I ta chmura burzowa póki nie walnie pierwszy raz zwykle nie jest widoczna na "radarach", a może się okazać, że ten pierwszy raz jest ostatnim dla delikwenta. _________________ Pozdrawiam Bartek SQ9APD
Bartek, ale zakładam że tutaj znajdują się bardziej ogarnięte osoby niż większość turystów W trakcie burzy walnąć może wszędzie, wszystkie zasady bezpieczeństwa to minimalizacja ryzyka że walnie blisko nas, ale nie całkowite eliminacja zagrożenia, więc wysłanie wiadomości o naszej sytuacji mimo wszystko wydaje mi się dobrym pomysłem. Co do tras wycieczki - jak nocowaliśmy w Jeleniej Górze w GOPRze to ratownik był zaskoczony jak razem z kluczami do pokoju daliśmy kartkę z numerami telefonów do nas + do rodziny i planowaną trasą, więc chyba faktycznie jest z tym kiepsko.
Akurat wysłanie sms podczas burzy, to zapraszanie diabła do zabawy Ale racja, dobrze jest dać znać, że się dotarło do celu wędrówki. Ale każdy kij ma dwa końce: jak się umówisz na sygnał, a wysiądzie Ci bateria, zasięg (oj po burzy to akurat możliwe), zgubisz telefon itp., to nabawisz palpitacji serca oczekujących na sygnał. Bo to, że pójdzie Cie szukać z 20-30 luda, to jak to się mówi: "Po to jesteśmy". Także, to też trzeba z głową. Konkludując: lepiej dać znać, niż nie - szczególnie jak się idzie w pojedynkę. _________________ Pozdrawiam Bartek SQ9APD
Nie, ale ja przesądny jestem: wyłączam telefon, chowam do futerałów wszystko co ma soczewki, odsuwam metalowe rzeczy z dala od siebie, a sam siadam na plecaku z podkurczonymi nogami...